Kliknij obraz, by obejrzeć go w powiększeniu
Matka Maria Stefania od Jezusa – Romana Wyrzykowska, człowiek wielkiej wiary, gorąca patriotka, całym sercem oddana niewidomym.
Romana Wyrzykowska urodziła się w Zakopanem, 13 października 1899 roku. Ojciec Romany, Stanisław (1873–1949), był synem ziemianina z Podola. Początkowo studiował medycynę, a następnie polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wyrzykowski był współzałożycielem tygodnika krakowskiego „Życie”, współpracownikiem „Chimery”, autorem tomu poezji „Plon życia”, trylogii prozą „Moskiewskie gody”, tłumaczem twórczości Nietzschego, E. A. Poego, J. Conrada i W. Shakespeare’a /Sonety/ Matka Romany, Stefania Deike, z wykształcenia biolog, była jedną z trzech pierwszych studentek Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pochodziła ze znanej rodziny warszawskiej wyznania ewangelicko – augsburskiego. Ojciec Jej, Karol (1845–1906), był skarbnikiem Kasy im. Mianowskich. Z wykształcenia astronom, wydawca czasopisma „Przyroda”.
Państwo Wyrzykowscy mieli troje dzieci: Romanę, o
rok starszego od Niej brata i o rok młodszą siostrę Zofię. (Zofia
Wyrzykowska (1900–1984) była wieloletnim świeckim pracownikiem
Zakładu w Laskach). W swoich wspomnieniach z dzieciństwa Matka Maria
Stefania napisała, że obydwoje rodzice byli niewierzący. Mimo to, jak
wspomina s. Adela, „Świętej pamięci pani Wyrzykowska zmarła jak
święta, znosząc z heroiczną cierpliwością własną chorobę i nad wyraz
trudne otaczające ją warunki”. Ojciec, Stanisław Wyrzykowski,
zmarł także pojednany z Bogiem. Na śmierć dysponował go ksiądz Tadeusz
Fedorowicz. W domu państwa Wyrzykowskich o Bogu mówiło się
bardzo mało, ale za to dużo o Polsce. Konsekwentnie wszczepiano w
dzieci umiłowanie Ojczyzny i dla tych to przyczyn zdecydowano się na
ochrzczenie dzieci w Kościele katolickim, a nawet posłanie do pierwszej
Komunii świętej. W tym czasie mówiło się: Polak to katolik.
W roku 1903 państwo Wyrzykowscy z dziećmi wyjechali do Szwajcarii. Śmierć Karola Deike, w 1906 roku, spowodowała powrót Wyrzykowskich do kraju. Zamieszkali w Warszawie. Choroba płuc ojca wpłynęła na kolejną przeprowadzkę: powrót do Zakopanego, gdzie pozostali aż do zakończenia pierwszej wojny światowej. Romana wraz z rodzeństwem uczęszczała do prywatnego gimnazjum Praussów. Pewien wpływ na późniejszą postawę Romany wywarło wstąpienie do drużyny harcerskiej prowadzonej przez Olgę Małkowską. Po wybuchu wojny prywatne gimnazjum uległo likwidacji i dalszą naukę Romana kontynuowała w gimnazjum realnym, które ukończyła z odznaczeniem w roku 1918. W roku 1919 rodzina przeniosła się do Poznania, gdzie Romana podjęła studia filozoficzne, które jednak musiała przerwać ze względu na zły stan zdrowia. Ukończyła je dopiero w Warszawie w roku 1931, pisząc pracę pt. „Estetyka Schopenhauera”. Za tę pracę otrzymała nagrodę pieniężną.
Romana od najmłodszych lat wewnętrznie pragnęła
Boga, ale zarówno klimat rodzinny, jak i warunki zewnętrzne nie
sprzyjały temu pragnieniu. Nie znalazła też Boga w studiach
filozoficznych. Dopiero kontakt z ojcem Władysławem Korniłowiczem
(1884–1946) pomógł Jej w tych wewnętrznych zmaganiach.
Była gorliwą uczestniczką zebrań „Kółka” księdza
Korniłowicza i za jego radą w 1932 roku trafiła do Lasek. O swym
nawróceniu napisze po latach: „Zalała mnie łaska
wiary /.../ .Ktoś, kogo dawniej nie było, wkroczył w moje życie, w moją
istotę /.../. Trudno wyrazić radość, jaka mnie wtedy zalała; znalazłam
Boga, którego szukałam.”
Przez pierwszy rok Romana Wyrzykowska pracowała w Laskach jako bibliotekarka, a następnie jako nauczycielka religii.
Pozwalało Jej na to ukończenie rocznego kursu katechetycznego Janiny
Kotarbińskiej (1875–1954). W roku 1937 złożyła egzamin jako
eksternistka w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej u prof.
Marii Grzegorzewskiej (1888–1967) i wreszcie nadszedł czas na
podjęcie ostatecznej decyzji o wyborze drogi.
W styczniu 1938 roku zdecydowała się na wstąpienie do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Matka Czacka przyjęła Ją z otwartymi ramionami, natomiast dla rodzonej matki był to prawdziwy szok. Decyzję Romany oblała łzami. Romana przyjmując imię zakonne Stefania, chciała w ten sposób uczcić swą matkę i podkreślić łączącą je nierozerwalną więź krwi. W nowicjacie siostra Maria Stefania uczyła nowicjuszki religii, a sama pod kierunkiem siostry Teresy Landy studiowała św. Tomasza. Śluby zakonne złożyła 15 sierpnia 1939 roku.
We wrześniu, w pierwszych dniach wojny, z grupą sióstr wyjechała do Warszawy na ul. Wolność, gdzie przeżyła stan oblężenia stolicy. Po kapitulacji zamieszkała w domu państwa Tyszkiewiczów. W maju 1940 roku powróciła do Lasek i tam jesienią objęła stanowisko kierowniczki Szkoły Podstawowej. Od 1942 roku dodatkowo przyjęła stanowisko przełożonej sióstr pracujących w Domu Dziewcząt i Przedszkolu, a potem została kierowniczką internatu. Na stanowisku tym pozostała przez 20 lat, skarbiąc sobie przyjaźń setek niewidomych dziewcząt.
Pracę tę przerwał dopiero wybór w dniu 30 czerwca 1962 roku siostry Marii Stefanii na przełożoną generalną Zgromadzenia. W ciągu 12 lat poprzedzających ten wybór pełniła w Zgromadzeniu funkcję wikarii generalnej. Na urzędzie przełożonej generalnej Matka Maria Stefania pozostawała do roku 1977. W tym czasie zostało opracowane i zatwierdzone nowe prawo Zgromadzenia.
W latach 1951 – 1980 Matka była członkiem Zarządu Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi i przez większość tego okresu pozostawała na stanowisku wiceprezesa Zarządu. Matka Maria Stefania do ostatnich godzin swego pracowitego życia zachowała pełną świadomość. Interesowała się wszystkim. Żyła sprawami ogólnopolskimi i problemami niewidomych. Najmniej mówiła o swoich cierpieniach. Nawet podczas kryzysów zdrowotnych, a było ich kilka na przestrzeni ostatnich tygodni, nie zaniedbywała modlitw brewiarzowych. Była kapitalnym przykładem niewiasty mężnej i czuwającej.
Pogrzeb Matki Marii Stefanii odbył się 8 stycznia.
Przed Mszą św. przyjechał do Lasek ks. Kardynał Józef Glemp,
Prymas Polski, aby złożyć hołd Jej pamięci i odmówić z wiernymi
tajemnicę różańca. Mszę św. celebrował i kondukt pogrzebowy
poprowadził ks. Tadeusz Fedorowicz. Współcelebransami byli,
między innymi: ks. prof. Bronisław Dembowski – rektor kościoła
św. Marcina w Warszawie i ks. Stanisław Hoinka – warszawski
duszpasterz niewidomych.
W Zmarłej Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża
utraciło wierną i oddaną kontynuatorkę idei Matki Czackiej, a niewidomi
wielkiego przyjaciela o gorącym i zawsze otwartym sercu.
W. Gołąb